Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem rozpoczął się proces 79-latka, który śmiertelnie potrącił sąsiadkę
Parkując tyłem samochód w garażu, śmiertelnie potrącił sąsiadkę. Przed białostockim sądem rozpoczął się proces 79-letniego białostoczanina, któremu grozi do 8 lat więzienia.
Przed sądem mężczyzna nie kwestionował swojej winy. Mówił, że nie widział w jaki sposób doszło do wypadku. Sąsiadka, którą podwoził do lekarza, wysiadła z samochodu, który on chciał zaparkować tyłem w garażu, do którego zjeżdża się po dużym spadku. W pewnym momencie mężczyzna stracił panowanie nad samochodem, wyłamał drzwi do garażu i zatrzymał się dopiero na ścianie. Okazało się, że śmiertelnie potrącił 81-letnią sąsiadkę, która najprawdopodobniej próbowała mu pomóc otwierając drzwi do garażu. "Nie mam nic na swoją obronę, bo ja to zrobiłem” – mówił przed sądem.
Oskarżony wyjaśniał też, że tydzień przed wypadkiem owdowiał, a potrącona 81-letnia sąsiadka była jego najlepszą przyjaciółką. Mówił też, że po wypadku rozmawiał z jej córką, która deklarowała, że nie ma do niego pretensji, a zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem.
W toku śledztwa prokuratura nie ustaliła czy bliscy poszkodowanej zamierzają ubiegać się o zadośćuczynienie, dlatego sąd chce ich jeszcze przesłuchać na kolejnej rozprawie wyznaczonej na początek grudnia. Niewykluczone, że wtedy też zapadnie wyrok.