Kryzys w branży IT - winna temu może być sztuczna inteligencja

- Firmy stały się bardziej wybredne, bo po fali zapotrzebowania na usługi informatyczne w czasie epidemii, rynek się już nasycił i globalnie wstrzymywane są tego typu inwestycje. Dziś dostanie się do sektora IT nie jest takie proste, także z powodu rozwoju sztucznej inteligencji - mówi Piotr Otapowicz z Transision Technologies PSC.

Podobnego zdania jest Joanna Mackiewicz z firmy Sempai. Zauważa, że do działów HR coraz częściej docierają sygnały o masowych zwolnieniach w software houseach właśnie z powodu wykorzystywania sztucznej inteligencji. W jej opinii rynek IT jest już dość mocno nasycony przez co młodym, niedoświadczonym kandydatom coraz trudniej jest dostać się do wymarzonej firmy.

- Chwilowo juniorów prawie nikt nie potrzebuje - dodaje Jacek Nowak z bee2code. W jego opinii problemem jest masowe produkowanie informatyków przez co kandydatom coraz trudniej się wyróżnić. 

Szkoły wyższe zwiększyły limity przyjęć, pojawiły się też setki kilkutygodniowych kursów internetowych dla informatyków. Zdarza się, że na jedno miejsce pracy aplikuje po kilkaset osób, dlatego rekrutacja wydłuża się i jest wieloetapowa. Jego zdaniem obecne wyhamowanie zatrudnienia w branży może się zmienić, bo projekty pojawiają się nagle i wtedy rekrutacja zostaje otwarta.

Pytani przez nas studenci informatyki przyznają, że widzą kryzys i mniejsze szanse na skuteczne aplikowanie do firm. Winią za to m.in. rozwój sztucznej inteligencji, która z powodzeniem wykonuje proste prace początkującego programisty. Przyznają, że to ich niepokoi, ale też daje szansę, by rozwijać się właśnie w kierunku obsługi sztucznej inteligencji.

| red: gl