Radio Białystok | Wiadomości | Przymrozki atakują uprawy. Wyższe ceny i mniej owoców i warzyw w sklepach
Przedłużające się nocne przymrozki coraz bardziej uszkadzają uprawy. W praktyce może to oznaczać niedobory niektórych owoców i warzyw i wzrost ich cen.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Na białostockim targowisku na razie cenowego armagedonu nie widać. Kupcy mówią, że sprzedają produkty z upraw szklarniowych lub importowane. Spodziewają się jednak znacznego wzrostu cen owoców i warzyw krajowych.
Generalnie przymrozki najbardziej uszkadzają uprawy, których nie da się przenieść do szklarni, czyli głównie drzewa owocowe czy krzewy owoców miękkich - zwraca uwagę ekspert do spraw produkcji roślinnej z białostockiego oddziału Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego Jacek Lenczewski. Wyjaśnia, że mróz uszkadza kwitnące kwiaty, które mogą obumierać. Ratunkiem jest to, że nie wszystkie kwiaty pojawiają się jednocześnie, dlatego część z nich może być oszczędzona przez niskie temperatury.
Plony będą, ale będą znacznie mniejsze. Jeśli będzie czegoś mniej, to będzie droższe - ocenia ekspert.
To jednak nie oznacza, że polscy producenci będą mogli wywindować ceny bez żadnych ograniczeń. Jeśli będzie za drogo - konsumenci wybiorą produkty z importu - ocenia ekonomistka z Uniwersytetu w Białymstoku profesor Renata Przygodzka. To jest waśnie "urok globalnej konkurencji" - mówi profesor Przygodzka. W konsekwencji konsumenci być może nie odczują wzrostu cen spowodowanych przymrozkami, bo kupią produkty z importu. Dodaje, że to jest jednak złudna korzyść, bo polscy producenci w kolejnych latach mogą ograniczyć produkcję - co także odbije się na rynku.
- Teraz, w okresie kwitnienia, jednodniowy - dwudniowy przymrozek powoduje, że rośliny obumierają i nie będą wydawały plonu. Dotyczy to szczególnie upraw, których nie możemy ochronić, czyli sadów - wiśni, czereśni, jabłek. Może to przełożyć się na wyższe ceny - mówi specjalista.
Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata. I tak piątkowy poranek (11.04) przywitał nas śniegiem. Pokrywa śniegu miejscami sięgała do 2-3 cm. Jednak, jak zapowiadają synoptycy, te chłody się kończą.
Blisko 70 mln zł z UE dostaną łącznie dwa podlaskie powiaty - siemiatycki i moniecki na scalanie gruntów. Scalonych ma zostać 6,8 tys. hektarów.