Radio Białystok | Wiadomości | Granica polsko-białoruska. Żołnierze i strażnicy graniczni zaatakowani koktajlem mołotowa
Grad kamieni posypał się w stronę służb strzegących polsko-białoruskiej granicy niedaleko Czeremchy. Polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy zaatakowały późnym wieczorem osoby przebywające po drugiej stronie zapory. Jedna z nich rzuciła w kierunku polskich służb koktajlem Mołotowa.
Butelka rozbiła się na drodze, a rozlana ciecz zapaliła się. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Zatrzymano 10 cudzoziemców: 5 Afgańczyków i 5 obywateli Erytrei. Jak napisał na portalu X rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński, atak na polskie służby jest bulwersujący i niedopuszczalny. Jego zdaniem całkowita odpowiedzialność za ten incydent leży po stronie Białorusi, która już od kilku lat prowadzi agresywne działania na tym odcinku granicy.
O narastającej agresji na wschodniej granicy pisał wcześniej w mediach społecznościowych szef MON-u Władysław Kosniak-Kamysz. Dodał, że po zmianie prawa żołnierze maja pełną ochronę i jasne zasady użycia broni.
Niedawno, 10 lipca na granicy z Białorusią doszło do incydentu, w którym ranny został żołnierz. Dziewięciu migrantów z Afganistanu, zaatakowało kamieniami żołnierzy i "pomimo oddania strzałów z broni gładkolufowej agresywni migranci nielegalnie przekroczyli granicę. Jeden z nich zaatakował żołnierza, który obronił się przed jego agresją.
Po tym incydencie białostocka prokuratura wszczęła dwa postępowania - jedno w kierunku ewentualnego przekroczenia uprawnień przez żołnierza, drugie - w kierunku napaści na funkcjonariusza.