Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Od nowego roku zmieni się dyrygent Suwalskiej Orkiestry Kameralnej
Suwalska Orkiestra Kameralna zgodnie z zapowiedziami będzie miała od stycznia nowego dyrygenta.
Mimo godzinnego spotkania (19.12) obu stron konfliktu z miejskimi radnymi podczas obrad komisji kultury, nie doszło do porozumienia między członkami orkiestry, a dyrekcją Suwalskiego Ośrodka Kultury, o co zaapelowali radni. Ignacy Ołów po raz kolejny podkreślił, że wymiana części muzyków na artystów lokalnych przyniesie same korzyści.
- To są moje kompetencje i ja za nie odpowiadam. Ważny jest aspekt finansowy. Wynegocjowałem o wiele mniejsze stawki z koncertmistrzem, inspektorem, bibliotekarzem. Poza tym nie będzie mnie kosztować hotel. W skali roku to jest ponad 12 tysięcy złotych. Ale chodzi przede wszystkim o dyspozycyjność i chęć współpracy.
Z tymi argumentami nie zgodził się dotychczasowy dyrygent Krzysztof Kozakiewicz. Wytknął, że tak duże zmiany w składzie przyniosą m.in. obniżenie poziomu orkiestry.
- Nie na tym polega prowadzenie ośrodka kultury, żeby na tym zarabiać. Rozumiem, że jest trudna sytuacja finansowa, ale kultura i sztuka nigdy się same nie sfinansują. To jest normą na całym świecie. To nie powinno być kryterium, jeśli chodzi o dobór repertuaru. W Filharmonii w Łomży jest kilkanaście osób zatrudnionych na etacie - a to jest bardzo porównywalny skład do naszego - tylko dwie osoby są z Łomży, reszta z Warszawy i Białegostoku. To à propos zmian personalnych, które dyrektor wprowadza.
Mimo apelu radnych nie dojdzie do kolejnych rozmów. Jak zaznaczył dyrektor SOK-u - w najbliższą środę (21.12) nowy dyrygent Suwalskiej Orkiestry Kameralnej Cezary Gójski, podczas specjalnej konferencji przedstawi swoją wizję funkcjonowania i składu zespołu.
Mówią, że stracili pracę ze względu na pochodzenie i liczą na to, że dyrekcja Suwalskiego Ośrodka Kultury jeszcze zmieni zdanie.
Decyzję dotyczącą orkiestry podjął dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury Ignacy Ołów. Jak tłumaczył na naszej antenie, chce, by w zespole występowali miejscowi muzycy, a nie przyjezdni, co ma wpłynąć na obniżenie kosztów i podniesienie poziomu.