Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Marta Wiszniewska, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach, zasiądzie na ławie oskarżonych
autor: Tomasz Kubaszewski
Czworo obecnych i byłych pracowników uczelni zarzuca jej m.in. naruszanie praw pracowniczych, nękanie, pomijanie przy przyznawaniu premii czy ograniczanie liczby zajęć dydaktycznych. Zarzuty te zawarto w prywatnym akcie oskarżenia.
Chodzi o lata 2016-2017. Niedługo po tym, gdy została rektorem, Marta Wiszniewska miała szykanować pracowników należących do związku zawodowego Solidarność. Jak twierdzą, groziła im utratą pracy z powodu przynależności związkowej.
Rzecznik prasowy PWSZ Dawid Harasim przypomina, że tą sprawą prokuratura zajmowała się już dwukrotnie i dwa razy postępowanie umorzyła.
Oskarżyciele mają prawo do złożenia aktu subsydiarnego, czyli prywatnego. Ale według nas, jest to niejako kwestionowanie decyzji prokuratury, która przesłuchiwała mnóstwo świadków. W opinii uczelni to sprawa kompletnie nieuzasadniona. O czymś to świadczy, że prokuratura zajmowała się tym przez dwa lata i dwukrotnie postępowanie umorzyła.
Oskarżyciele kwestionują jednak decyzje śledczych. Przypominają, że po tym, jak ze sprawy wyłączyły się suwalskie organy ścigania, pierwsze postępowanie prowadziła na zlecenie prokuratury grajewska policja. Jej ówczesny komendant był współpracownikiem PWSZ, a kiedy przeszedł na policyjną emeryturę, otrzymał na uczelni etat.
Byli i obecni pracownicy zwracają też uwagę, że ich akt oskarżenia dotyczy osoby prywatnej Marty Wiszniewskiej, a nie rektor uczelni. Dziwią się więc, iż jej obrońcą będzie uczelniany prawnik, opłacony z publicznych pieniędzy. Ale Dawid Harasim niczego niestosownego w tym nie dostrzega.
Ta prywatna osoba pełni określoną funkcję. Zarzuca się jej czyny niezwiązane z jej prywatnym życiem, tylko z pracą na uczelni. Według nas to jest więc zasadne.
Proces w tej sprawie rozpocznie się przed suwalskim sądem rejonowym jutro (3.04).