Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Przyszłość wójta gminy Płaska zależeć będzie od najwybitniejszego w Polsce specjalisty od fonoskopii
autor: Marcin Kapuściński
We wrześniu 2011 roku wójt Wiesław Gołaszewskiego został zatrzymany w czasie akcji kontrolowanego wręczenia 120 tys. zł łapówki. Oskarżono go o przyjęcie pieniędzy w zamian za pozytywny odbiór gminnej inwestycji polegającej na budowie przydomowych oczyszczalni ścieków.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Po sześciu latach został uniewinniony. Prokuratura złożyła jednak wniosek o kasację i Sąd Najwyższy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia, czyli Sądu Rejonowego w Augustowie.
Kluczowym dowodem w sprawie jest nagranie, które ma świadczyć o winie wójta. Wiesław Gołaszewski zwraca jednak uwagę, że jest to budząca wiele wątpliwości kopia.
- Specjaliści od fonoskopii mówią, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. Kiedy nie ma oryginału, nie ma możliwości jego weryfikacji. Zwłaszcza, że to co jest dostępne jest w fatalnym stanie. Według mnie prowokator skompilował to z wcześniejszych moich wypowiedzi.
Na wniosek obrońców sąd zgodził się na przesłuchanie eksperta od fonoskopii - dr. Wiktora Goneta. Adwokat wójta - Artur Pietraszkiewicz proponuje też, aby dźwięk przeanalizowali specjaliści z Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie.
- Opinia, którą w tej sprawie złożyli biegli sądowi jest bowiem niepełna. Nie ustosunkowali się oni bowiem do tzw. sumy kontrolnej przedmiotowych nagrań. A jak wynika z wielu analiz z zakresu fonoskopii dopiero zbadanie tych sum pozwala na ustalenie, czy nagranie jest wierną kopią oryginału, w jaki sposób nastąpiła rejestracja oraz z czego wynikają przerwy w tych nagraniach.
Dr Gonet przesłuchany zostanie za kilka tygodni. Z racji złego stanu jego zdrowia odbędzie się to przed sądem w Lublinie, gdzie naukowiec mieszka.
Radni przyjęli uchwałę, która określa, że to jedyny dopuszczalny gatunek tego owada, który może występować w okolicy.
- Puszczenie ruchu tirów po drodze, na której nie ma nowoczesnych skrzyżowań czy bezpiecznych rozjazdów jest pomysłem nieracjonalnym - mówi Wiesław Gołaszewski.