Suwalscy radni przyjęli budżet na 2023 rok

Wydatki na inwestycje mają wynieść 90 mln zł. Mimo to przewodniczący klubu "Łączą nas Suwałki" Marek Zborowski-Weychman przyznał, że nie jest to budżet marzeń.

- Nie kreujemy już dochodów jako samorząd. Mamy mały wpływ na to, jak wpływy z podatków będą wyglądały i ile z nich będziemy mieli do wydania w przyszłym roku. Rekompensuje nam się to z np. Polskiego Ładu lub innych źródeł. Wiadomo jednak, że jak się ciężko pieniądze zarobi, to się je 10 razy obejrzy, zanim wyda. A jak coś kapnie z nieba, to się lekką ręką wydaje - mówił Marek Zborowski-Weychman.

Za budżetem głosowało 16 radnych koalicji, a przeciwko siedmiu z Prawa i Sprawiedliwości. Przyczynę tej decyzji wyjaśnia lider PiS Jacek Juszkiewicz.

- Niepokoi nas deficyt, zadłużenie i koszt jego obsługi. To nie rząd Prawa i Sprawiedliwości zaciągał wcześniejsze kredyty. To nie PiS wdraża pomysły inwestycyjne w mieście. Nie premier dysponuje budżetem miasta. Mamy wrażenie, że szuka się winnych, a nie bije się we własne piersi. Całą odpowiedzialność próbuje się przekierować na partię rządzącą. Skoro jesteśmy radnymi z tego ugrupowania, to nie możemy z tym się zgodzić - podkreślał Jacek Juszkiewicz.

Wydatki mają wynieść 576 mln zł. Będę o 64 mln wyższe od dochodów. Brakującą kwotę Ratusz chce pokryć z kredytów. Zadłużenie miasta na koniec 2023 roku wynosić ma 280 mln zł.

| red: mik, zmj